niedziela, 6 maja 2012

Szansa dla Agnieszki

Państwo Barbara i Jacek Sroka mieszkają w niewielkiej miejscowości Tarnawa koło Sędziszowa w powiecie jędrzejowskim. 16 lat temu na świat przyszła ich ukochana córka Agnieszka. Nie wszystko jednak poszło po ich myśli. Dziewczyna urodziła się w 26 tygodniu ciąży. – Pierwsze słowa, które usłyszałam po porodzie wypowiedziane przez lekarza brzmiały: "Płód ze zrośniętymi oczami nie zdolny do życia. Płci żeńskiej.”. Niedługo potem lekarz znów szedł do mojego pokoju i powiedział, że tak silnych genów jeszcze nie widział. Okazało się, że dziecko nadal żyje – wspomina Barbara Sroka.
ROZPOCZĘŁA SIĘ WALKA
Agnieszka, bo tak ma na imię obecnie już 16-letnia dziewczyna, została przewieziony do szpitala w Prokocimiu, gdzie był akurat wolny respirator. Po czterech miesiącach przetransportowano ją do Krakowa, gdzie przeszła operacje przyklejania siatkówek.
- W styczniu wypisali nam 2,5 kilogramowe dziecko do domu ze wskazaniem do rehabilitacji. Wiadomo już było, że przeszła dziecięce porażenie mózgowe – opowiada pani Barbara.
Rozpoczęła się prawdziwa batalia o to, by stopień niepełnosprawności był jak najmniejszy. - Dostaliśmy reklamówkę leków. Na lodówce miałam listę, które, o której godzinie trzeba podawać. Żyliśmy z budzikiem w ręce. Co kilkadziesiąt minut podchodziłam do lodówki i zakreślałam leki, które już podałam. Tak było dzień i noc.... – wzdycha pani Barbara. – Do tego dochodziły intensywne rehabilitacje. Byliśmy pełni nadziej, że jeśli będziemy stosować się do zaleceń fachowców, wszystko będzie dobrze. Niestety nie było. Szukaliśmy coraz to nowych metod. Wydawało nam się, że postępy są zbyt małe. A właściwie nie było ich w ogóle. Zaczęliśmy stosować metodę Vojty. Nie było po niej większych efektów, ale w wieku 1,5 roku Agnieszka sama skopała z siebie kołdrę. To był pierwszy jej zamierzony odruch – wspomina Barbara Sroka.
POMAGALI WOLONTARIUSZE
W końcu trafili na metodę Domana. Porównują ją do drążenia skały za pomocą kropli wody. Opowieść o różnorodności i intensywności ćwiczeń zajmuje pani Barbarze kilkadziesiąt minut. Trudno sobie nawet wyobrazić jak można temu wszystkiemu podołać i oprócz tego w miarę normalnie żyć...
- Pomagało nam około 50 wolontariuszy. Była to młodzież z naszej i okolicznych miejscowości, młodzież z internatu w Krzelowie... Jesteśmy im wszystkim ogromnie wdzięczni. Wymagało to od nich wielkiego poświecenia. Przychodzili nawet w niedziele – opowiada ze wzruszeniem mama Agnieszki.
Mimo intensywnej pracy dziewczynka zdaniem rodziców i tak robiła zbyt małe postępy. – Przykre było, gdy po tak ciężkiej rehabilitacji zajeżdżaliśmy do Torunia, gdzie spotykaliśmy inne dzieci, które nawet wstawały z wózka. Agnieszka chyba była mocniej porażona – zastanawiają się rodzice.

Mimo ciągłej rehabilitacji nie udało się uniknąć przykurczy. W wieku 11 lat przeszła bolesną operację podcinania
ścięgien, po której przez pół roku leżała unieruchomiona. W wieku 15 lat rehabilitowana była na "Lokomocie”. Była pierwsza pacjentką, która odbyła turnus na tym nowoczesnym urządzeniu w Czarnieckiej Górze.
Ogrom pracy, jaki poświęcili swojej córce państwo Srokowie przyniósł efekt. Agnieszka potrafi czytać i pisać. Potrafi doskonale posługiwać się komputerem i buszuje w internecie. Za pomocą sieci utrzymuje kontakty z rówieśnikami....
Nowa Metoda
Jej rodzice nie powiedzieli jednak jeszcze ostatniego słowa. Widzą dla swojej ukochanej córki kolejna nadzieję – nową metodę leczenia komórkami macierzystymi. – Jest ona dobrze rozwinięta w Chinach – mówi Jacek Sroka. – Wierzymy, że jest to metoda leczenia, po której nasza córka osiągnie jeszcze większą niezależność. Może nie będzie spektakularnego efektu uzdrowienia, a takie się zdarzają, ale nawet niewielka poprawa w funkcjonowaniu mózgu, da nam nowe możliwości w dalszej rehabilitacji – dodaje.
Leczenie to jednak jest kosztowne. Potrzebna jest kwota 35 tysięcy dolarów. Rodzina nie jest w stanie udźwignąć takiego ciężaru. Postanowili prosić o pomoc tych, którzy są w stanie w jakikolwiek sposób pomóc. Już zaczęły spływać pierwsze pieniądze. Swoją opieką objęła Agnieszkę kielecka "Fundacja z uśmiechem”. W miniony weekend w kieleckim klubie UltraViolet zorganizowana została pierwsza impreza charytatywna....
Znaczenie ma każda pomoc. Przy wpłacie na konto 30 złotych potrzebnych jest tylko około 4 tysięcy darczyńców.
Możesz pomóc Agnieszce:
Dobrowolne wpłaty na leczenie Agnieszki można kierować na konto "Bank Zachodni WBK Odział 1 Kielce 86 1090 2040 0000 0001 1113 97 44, tytułem: dla Agnieszki Sroka.

Jeśli darczyńca chce odpisać kwotę darowizny od podatku dochodowego wpłaty należy kierować na konto” "Fundacja z Uśmiechem”, ulica Paderewskiego 11, lokal 39, 25-001 Kielce, WBK Bank Zachodni 20 1090 2040 0000 0001 0887 3169. Tytułem: DAROWIZNA dla Agnieszki Sroki.
Apel pochodzi ze strony:
http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120506/POWIAT0102/120509647