Mama Zuzi pisze: Moi drodzy dziś ośmielam się dokonać wpisu, który po powiadomieniu Was o
śmierci mojej ukochanej Zuzi jest równie bolesny. Otóż musimy spojrzeć
prawdzie w oczy,
Nasza kochana Zuzia nie zmarła z powodu białaczki,
bowiem moja córeczka
została zarażona przy pobieraniu szpiku do badania w dniu 07.10.2011 bakterią szpitalną zwaną KLEBSIELLA PNEUMONIAE
i
ośmielam się powiedzieć z pełną tego odpowiedzialnością, że za tą
śmierć odpowiada personel medyczny z oddziału H-O w Kielcach.Piszę to
dlatego, żeby pomóc rodzicom uratować inne dzieci. W dniu 25.10.2011
pani, która jest na wysokim stanowisku
w tutejszym oddziale oskarżyła
nas (ja tak odczułam), że to ktoś z odwiedzających wniósł tę bakterię.
Nigdy w życiu nie słyszałam głupszego oskarżenia, w tym momencie stykamy
się z tzw. spychologią, przyznać się do własnego błędu jest ciężko.
Zuzia do niedzieli 09.10.2011 była w bardzo dobrej formie, po południu
zaczęła uskarżać się na ból plecyków wskazując na miejsce wkłucia, gdy
zobaczyłam wystraszyłam się, otóż w miejscu tym była opuchlizna i
znaczny rumień, gdy zawołałam lekarza, zostały zlecone okłady z
rywanolu. Miałam nadzieję, że to pomoże jednak w nocy Zuzia zaczęła
bardzo gorączkować. Kochani więc takie bzdury to mogą wmawiać mamie,
która przed chwilą weszła, że tak powiem z domu na oddział H-O i nie ma
bladego pojęcia o leczeniu i przebiegu choroby, bo przecież we wrześniu
2009 też byłam laikiem w tej kwestji też się uczyłam wszystkiego od
podstaw. Gdy pojechałam z Zuzią do Lublina to pielęgniarki pytały mnie
gdzie nauczyłam się takiej precyzji przy podawaniu leków i pielęgnacji
tak chorego dziecka bo tam wszystko robiła mama pod podglądem i
podsłuchem,
pielęgniarki wchodziły tylko do podłączenia płytek, masy
erytrocytarnej, kroplówki, morfiny no i oczywiście szpiku, całą resztę
robiła mama, łącznie z myciem sali, łóżka, okien i całego sprzętu
medycznego. Jest mi bardzo przykro, bo tam Zuzia miała całkowicie
organizm wyjałowiony i nikt jej nie zaraził żadną bakteria.
Moi
drodzy na dzisiaj tyle, będę opisywać chorobę mojego aniołka krok po
kroku bo myślę, że w pełni sobie na to zasługuję żebyście poznali
prawdę. A inne dzieci zasługują na ocalenie.
Tu APEL z mojej strony potrafmy czasem przyznać się do błędu, myślę że honor, jest ważniejszy niż chore ambicje.
Ludzie
ja płaczę i nie mogę się z tą śmiercią pogodzić i bardzo proszę o
zrozumienie, ja nie chcę nikogo oskarżać, ja chcę tyko poznać
prawdę...?
Wpis pochodzi z blogu:
http://zuziakasprzyk.blog.onet.pl/