niedziela, 30 października 2011

Na co narażane są w szpitalach chore dzieci? Cała prawda o przyczynie śmierci Zuzi Kasprzyk

Mama Zuzi pisze: Moi drodzy dziś ośmielam się dokonać wpisu, który po powiadomieniu Was o śmierci mojej ukochanej Zuzi jest równie bolesny. Otóż musimy spojrzeć prawdzie w oczy, Nasza kochana Zuzia nie zmarła z powodu białaczki, bowiem moja córeczka
została zarażona przy pobieraniu szpiku do badania w dniu 07.10.2011 bakterią szpitalną zwaną KLEBSIELLA PNEUMONIAE
i ośmielam się powiedzieć z pełną tego odpowiedzialnością, że za tą śmierć odpowiada personel medyczny z oddziału H-O w Kielcach.Piszę to dlatego, żeby pomóc rodzicom uratować inne dzieci. W dniu 25.10.2011 pani, która jest na wysokim stanowisku
w tutejszym oddziale oskarżyła nas (ja tak odczułam), że to ktoś z odwiedzających wniósł tę bakterię. Nigdy w życiu nie słyszałam głupszego oskarżenia, w tym momencie stykamy się z tzw. spychologią, przyznać się do własnego błędu jest ciężko. Zuzia do niedzieli 09.10.2011 była w bardzo dobrej formie, po południu zaczęła uskarżać się na ból plecyków wskazując na miejsce wkłucia, gdy zobaczyłam wystraszyłam się, otóż w miejscu tym była opuchlizna i znaczny rumień, gdy zawołałam lekarza, zostały zlecone okłady z rywanolu. Miałam nadzieję, że to pomoże jednak w nocy Zuzia zaczęła bardzo gorączkować. Kochani więc takie bzdury to mogą wmawiać mamie, która przed chwilą weszła, że tak powiem z domu na oddział H-O i nie  ma bladego pojęcia o leczeniu i przebiegu choroby, bo przecież we wrześniu 2009 też byłam laikiem w tej kwestji  też się uczyłam wszystkiego od podstaw. Gdy pojechałam z Zuzią do Lublina to pielęgniarki pytały mnie gdzie nauczyłam się takiej precyzji przy podawaniu leków i pielęgnacji tak chorego dziecka bo tam wszystko robiła mama pod podglądem i podsłuchem,
pielęgniarki wchodziły tylko do podłączenia płytek, masy erytrocytarnej, kroplówki, morfiny no i oczywiście szpiku,  całą resztę robiła mama, łącznie z myciem sali, łóżka, okien i całego sprzętu  medycznego. Jest mi bardzo przykro, bo tam Zuzia miała całkowicie organizm wyjałowiony i nikt jej nie zaraził żadną bakteria.
Moi drodzy na dzisiaj tyle, będę opisywać  chorobę mojego aniołka krok po kroku bo myślę, że w pełni sobie na to zasługuję żebyście poznali prawdę. A inne dzieci zasługują na ocalenie.
Tu APEL z mojej strony potrafmy czasem przyznać się do błędu, myślę że honor, jest ważniejszy niż chore ambicje.
Ludzie ja płaczę i nie mogę się z tą śmiercią pogodzić i bardzo proszę o zrozumienie, ja nie chcę nikogo oskarżać,  ja chcę tyko poznać prawdę...?

Wpis pochodzi z blogu: http://zuziakasprzyk.blog.onet.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz